niedziela, 14 lipca 2013

I ♥ Barcelona with my Chicas:***

Powód dla którego wybrałyśmy się do Barcelony to:(( nasze 30-ki; nie wiem czy mam się śmiać czy płakać!!! Starość nie radość eeehhh jak to zleciało, chciało by się mieć 17-kę i ten rozum co teraz...za łatwo by było...trzeba iść do przodu i łapać chwile ulotne:))
No to tyle na temat moich wiosen...teraz postaram się Wam streścić nasz pobyt w tym cudownym mieście.
Oczarowało mnie ...oczarowało mnie ...oczarowało mnie...kocham i podziwiam Barcelonę!!!
Każda uliczka kryje w sobie coś niesamowitego, oryginalnego...ludzie kolorowi, uśmiechnięci, opaleni i jak różnorodni...woda cudowna, słońce non-stop i my cztery 30-ki podziwiające to niesamowite miejsce.

a wszystko zaczęło się na lotnisku w Katowicach gdzie odprawa trwała wieki!!!!



potem lot, taksówka i wreszcie nasz apartament na głównej ulicy La  Ramblas
jest i nasza klatka po lewej i mały balkonik z naszymi ręczniczkami...
 apartament był malutki ale bardzo przytulny


potem wybrałyśmy się na miasto ale niestety aparat został w domu...

Next day!

małe zwiedzanko...

Z racji tego że ja już w Barcelonie byłam i głównym moim celem był chill out :) musiałyśmy się rozdzielić.
Dziewczyny ostro wzięły się za zwiedzanie a ja z Marleną chciałyśmy dotrzeć do Parku Guell.
Ciężko było bo w Jaworznie jeszcze metra nie mamy i nie za bardzo wiedziałyśmy co mamy zrobić, jak szukać, która linia itd
"Panie Prezydencie kiedy będziemy mieć metro w Jaworznie?? metro jest cool"
Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłyśmy tego czego szukałyśmy-METRO które miało nas zawieść do parku..

Po wyjściu z metra napotkałyśmy dwie przybyszki z Polski, które jak my nie wiedziały w którą stronę zmierzać w poszukiwaniu słynnego obiektu. Tak więc mianowałam siebie przewodnikiem DNIA i tak oto trochę pobłądziłyśmy. Mały wysiłek jeszcze nikomu nie zaszkodził:))


 Panowie miejscowi ale o Parku nic nie słyszeli :/


Malencia z kumpelami



tu na zawsze zamyka się swoją miłość\;






Next step: malowanie i imprezowanie a mianowicie przygotowywanie bo oczywiście nie mogłam wziąść aparatu ze sobą:(



!!!LOCO!!!


 
Kolejny dzień, kolejne wyzwania...
Sąsiad z naprzeciwka:) urocze:)


Widoczek z okna


 kilka małych atrakcji miejscowych uliczek



 Plac Catalunia





Turystki trzy


 ja i mój jęzor:)

 


Są i świnki trzy:)



 maszerujemy w stronę Parku de la Clutadela... w którym to znajduję się Zoo i wiele innych obiektów turystycznych. My miałyśmy to szczęście że kręcony był tam film, na którego plan niechcąco wdepnęłyśmy...ciekawe co to był za film?






Łuczek
 hmmm nie wiecie co to jest? ja też nie:)
przypuszczam że OKO wielkiego brata:)

 
Przyszedł i czas na jedzenie:) zimne piwko i morszczuk ze szparagami - idealnie:)



Brzuszek pełny trzeba lecieć dalej...
kolejny przystanek tańczące fontanny
mały lansik ;/







cóż za widoczek łezka się w oku kręci....


 mój ideał mężczyzny haha


Grające fontanny wzbijające się ku niebu ehhhh cudo cudo cudo warto to chociaż raz przeżyć
niestety nie udało mi się uchwycić tego wszystkiego tak jak bym chciała, tak więc zostawiam was z kolażem:)


Ostatni dzień naszej przygody zaczęłyśmy od kawusi


a potem na zwiedzaniu tamtejszego targu w którym można znaleźć niesamowite przysmaki...


świeże soczki






jeszcze trzeba wybrać kilka pamiątek i czas pożegnać się z tym niesamowitym miejscem...napewno tu wróce nie raz!!


dziewczyny gdzie polecimy w przyszły rok?? oto jest pytanie:)
W foceniu pomagały mi : Czioza i Miara:) Gracias chicas !!!

a to link do mojej ulubionej piosenki która była nagrywana właśnie w Barcelonie:) 
Zapraszam!

http://www.youtube.com/watch?v=kXmuZFYlqwU

dziękuje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz